Nie nie nie, nie zapomniałam o Was.
Dużo się dzieje, ślubne przygotowania, zbliżające się remontowe chwile, rozważania nad szkołą.
A ja bym chciała tylko upiec jakieś dobre bezglutenowe ciacho, może jakieś czekoladowe, bo wieczory coraz chłodniejsze, wręcz zimne, to czekoladowe by pasowało!
Chciałam takowe upiec na cywilny, żeby do kawy coś było jak goście przyjdą, nie mówiąc, że porwać się chciałam na tort. Siostra jednak odradza, mówi, że czasu będzie mało, że stres, że zamieszanie. Jakby nie było racje ma, bo stresik to już jest. No ale co w takim razie z tym tortem?!
Zamówić chciałam, w Gliwicach ponoć w Marysieńce pieką bezglutenowo, więc zadzwoniłam dopytać. Kobieta powiedziała, że z bezglutenowych produktów pieką, że w czystych, nowych blachach, że sitka inne, ale zwątpiłam, kiedy powiedziała, że pieką w tym samym czasie co glutenowe, a co więcej w tym samym pomieszczeniu. Czyżby było tylko bezglutenowe z nazwy??
Trochę mnie to dobiło, no bo skąd teraz ten tort wytrzasnąć? Przeszperałam i wyszperałam, że Balviten piecze na Śląsku i dowożą na miejsce do 30 km. No ale co mi z tego i jak wybrać, skoro na stronie wszystkie torty z nazwy są inne, a z opisu czekoladowo-wiśniowe!? Strzelać i będzie smakowa niespodzianka??
Może podpowiecie? ktoś zamawiał?
Nie myślcie, że na torcie historia się kończy! No bo co zrobić z obiadem? W domu zamieszanie, więc stwierdziliśmy, że w restauracji zamówimy, no ale co dla mnie? Ja bezglutenowa, reszta normalna, więc wiadomo, że to ja się muszę dostosować.
Dzięki wielkie restauracji, że pozwolili swoje jedzenie przynieść. Niby proponowali, że mi coś przygotują osobno, ale ja i moja paranoja wiemy, że w tym samym czasie będzie wesele na 70 osób i nikt nie będzie patrzył, żeby było bezglutenowo. (Jakby nie było, to nie pierwszy ani nie ostatni raz.) Myślę jednak, że źle nie będzie, bo tu na wysokości zadania stanąć chce świadkowa moja, która zaoferowała się coś dla mnie ugotować. Zobaczymy co z tego wyjdzie, bo plan jest ambitny:)
Nie będę Was tu zamęczać dodatkowo szczegółami remontowymi i szkolnymi, bo jakby nie było to blog prawie kulinarny. Ale powiedzcie sami, czy ja już jakoś w paranoje wpadam, że tak nieufnie do restauracji i cukierni podchodzę?? Może ktoś coś doradzi, nie uwierzę jeśli powiedziecie, że nikt z Was nie był w podobnej sytuacji!
Pozdrawiam Was gorąco i bardzo dziękuje, że codziennie jest Was więcej na funpagu :) jak się sytuacja wyklaruje i stresy opadną, to obiecuję pomyśleć nad nowym konkursem, a tymczasem cierpliwości i trzymajcie kciuki:)
Ja na Twoim miejscu zamówiłabym tort w Marysieńce. Nawet jeśli ciasto będzie pieczone w tym samym pomieszczeniu, a nawet piecu to napewno nic się nie stanie, nie można popadac w paranoje;) Wiem, że to dla Ciebie ważne, ale za bardzo się przejmujesz:)
OdpowiedzUsuńTyle że pieczone są w tym samym czasie, więc mąką jest pewnie wszędzie;/ no nie wiem sama
UsuńNic niewiem o żadnych remontach, widze,że ta kawa jest konieczna:)to tak poza tematem;P
OdpowiedzUsuń